Si vis pacem... czyli o samoobronie słów kilka

Jethro

Kitek

A miałem dopisywać, że np. Krav maga nie jest dla mnie, bo to tam nie nazwałbym samoobroną, tylko po prostu walką. Combat 56? Też coś koło tego? Zaraz sprawdzę.

Jethro

Bardzo koło tego.
Cóż, o wartościowości danego systemu, czy sztuki walki świadczy to, jak w trudnych sytuacjach radzą sobie ćwiczący je osoby. A w kwestii walka- samoobrona to my decydujemy, jak wykorzystać posiadane umiejętności. Zwykły patyk można użyć do ataku, a karabinu użyć do samoobrony. Ludzkie ciało może być śmiertelną bronią, ale w umyśle leży źródło jej zastosowania. Jak każdej innej broni.

Jillian

Tak, ale nie zawsze trzeba walczyć, z tego, co się orientuję, we wschodnich sztukach walki człowiek uczy się, jak pokonywać emocje i nie zostać wyprowadzonym z równowagi. Tu jeszcze jest dość ważny podział- wiadomo, że kobieta ma mniejsze szanse, więc trzeba się nauczyć działać tak, by się obronić bez walki.

Yarrow

Obronić się bez walki? To co, pudrem w oczy i zwiewać? XD

Swego czasu nosiłam nóż w plecaku, teraz wystarczy pieprz w stanie lotnym -- gorzej kiedy wiatr wieje w złą stronę XD
Opcja radykalna, nie wychodzić z domu

Kitek

Tylko zanim użyjesz tego gazu... najlepiej pęczek kluczy w dłoni i jazda przez miasto.

Jillian

czy na ten gaz trzeba mieć pozwolenie?

Jethro

Na gaz nie trzeba. Lepszy żel pieprzowy, bo wiatr nie zaskoczy- wadą jest mniejszy zasięg.
Nóż... cóż, z nim nie powojujesz, chyba, że masz nerwy ze stali i liczysz na efekt psychologiczny.
Kwestia wschodnich sztuk walki- owszem, uczą samokontroli, żeby nie dać się sprowokować do walki. Ale uczą tam też WALKI, czyli jeśli wszystko inne zawiedzie, to wiedzieć, jak wyjść z tego w jednym kawałku.
A co do kobiet... kobiety szkoli się trochę inaczej, niż mężczyzn. Kobieta z mężczyzną nie ma szans, dlatego uczona jest, żeby trzymać przeciwnika na dystans, zmęczyć i w stosownym momencie wykończyć

Nie znam szczegółów, jeśli chodzi o walkę mężczyzn w sztukach walki. W systemach samoobrony (Krav Maga, Combat itp) stawi się na szybkość uderzeń w czułe punkty, wykorzystanie naturalnych odruchów przeciwnika, sprowadzenie do parteru i dokończenie (w zależności od zamierzenia można znokautować przewróconego przeciwnika, lub założyć dźwignię i po sprawie; w wojsku wykańcza się jeszcze inaczej- nożem lub wprawnym skręceniem karku). Systemy samoobrony są dzielona na cywilne i mundurowe- szkolenie mundurowe jest urozmaicone o tajniki wprawnego wysłania wroga na łono Abrahama- szybko i cicho. Albo tylko szybko, jak cicho się nie da. W każdym razie- skutecznie.

Jillian

Trochę kuje to zdanie, że kobieta z mężczyzną nie ma szans. Czy zawsze? Polemizowała bym

Yarrow

Pęk kluczy, dobrze zapakowana damska torebka albo prawo oma - nie wychodź z domu bez łoma

Zawsze pozostaje też niezawodny cios w krocze (w glanach to ciut nie kastracja XD), chyba, że ktoś tak jak ja, ma zaburzenia błędnika i problemy z celowaniem XD W takim kodzie, nie polecam Razz

Z braku pieprzu, zawsze można posłużyć się dezodorantem, tudzież, zacząć krzyczeć pożar. Na "ratunku" i "pomocy" nikt nie reaguje.

Kitek

No tak. Glany, zawsze praktycznie w nich chodzę, i często myślę, że może kiedyś się przydadzą. Tylko, żebym trafił, bo mam martwy nerw wzrokowy jednego oka w około 70%, więc nie widzę na nie za bardzo, co oznacza, że złapanie zwykłej piłki nie przychodzi mi łatwo. No ale jak potraktuje pacjenta glanem, to możliwe, że Mallard miałby co robić

.

Jethro

Nie zawsze, mówię jednak o normalnym układzie spraw, a nie np, kiedy facet jest jakimś ułomkiem, albo baba to terminator w spódnicy. Jednak taka jest prawda, że kobieta będąca na takim poziomie rozwoju fizycznego, co mężczyzna i ma takie samo szkolenie- w zwarciu nie ma szans. Takie są fakty, i jest to uwarunkowane różnicami w budowie. Sorry, dziewczyny, ale natura nie zna pojęcia równouprawnienie Wink

Jillian

Hm... Ja polecam sposób, z kopnięciem samochodu. Alarm się włącza, a właściciel wybiega. A czy sprawdza się to, co w ratownictwie medycznym? Czyli proszenie o pomoc konkretną osobę?

Kitek

Właściciele raczej nie wybiegają, tylko z pilocikiem do okna podchodzą. Jeżeli samochód stoi, szyby są to looz chyba mają. A nie zawsze, jak jest problem, to zaparkowany samochód obok jest. Natomiast samochód mojego szefa - dyrektora Legnickiego Centrum Kultury Reagował tylko na próbę otwarcia maski

. Próbowaliśmy go zawołać na małej imprezce - jestem w wolontariacie, to tylko ten pomysł zrealizowany przeze mnie zadziałał. Telepanie samochodem nie, a klamek nie chciałem wyrwać

.

Jethro

Szczerze- mało prawdopodobne, że ktoś pomoże. Co najwyżej zadzwoni po pomoc, która może przyjedzie na tyle szybko, by Cię pozbierać z ulicy. Niezbyt wiele osób potrafi zaryzykować własną szczęką, tudzież inną częścią anatomii.