Czas wolny

Gość

To ja będę dziwna i napiszę po prostu, że w wolnym czasie śpię. Ale tak to już jest przy pracy na trzy zmiany.
Poza tym czytam, piszę, oglądam filmy i seriale (kupka "do obejrzenia" niestety powiększa się, zamiast zmniejszać). Mam gitarę, ale straciłam do niej zapał.
A jak dorosnę, zostanę owocem jogobelli i nauczę się Arabskiego.

Yarrow

Ambitna.
Ja oscyluję wokół NCIS i Bones w tej chwili. Chociaż jak przyjedzie moja znajoma, to podejrzewam, że spastwimy się nad dr Housem... zatem moja "kupka" w tej chwili ogranicza się do House'a.
A tak btw. jaki to jest facet, ten House... II w kategorii CIS, zaraz po Sevie, bez kitu.

Gość

Oj tak. Zdecydowanie. Choć rzadko go oglądam, to znaczy - oglądam jak trafię przypadkiem, bo nigdy nie pamiętam, kiedy go pokazują.
A tak w ogóle to doktor House popełnił był książkę, taką sensacyjno-sensacyjną, gdzie się mordują i strzelają, ale mimo wszystko człowiek wyje ze śmiechu. U nas owa książka występuje pod tytułem "Sprzedawca broni" - polecam.

Jillian

z tą gitarą to mam tak samo Razz

Yarrow

Gość

Ach. Tak właśnie myślałam, że ta znajoma od House'a to Królik.

Jillian

Nie, ja mam jakiś nowszy przekład

Jethro

Mówisz o runach? Bo się pogubiłem Razz

Yarrow

Jillian

no raczej, że nie o tej książce Razz

Jillian

Mwahahaha, zaczęłam się uczyć grać na fortepianie, fascynujące

Poza tym moją jakże wybitną grę na gitarze wzbogaciłam o 2 numery, nie przytoczę, jakie, bo nie chcę być wyśmiana, zamknąć się w sobie , trzasnąć drzwiami obrotowymi i połknąć kluczyka, mogę tylko powiedzieć, ze jedno jest Kultu, a drugie takiego mojego kolegi, można powiedzieć, ale ładne Wink

Yarrow

Ah, gra na fortepianie... zawsze chciałam umieć na czymś grać. Miałam epizod z keyboardem (koleżanka mnie uczyła), gitarą, fletem... skończyło się na tym, że gram ludziom na nerwach XD

Ostatnio mój wolny czas poświęcam zabawie w Wielkiego Architekta Egiptu, tzn. gram w Children of the Nile ;]

Jillian

Yarrow w takim razie polecam instrument, na którym lepiej lub gorzej grać może każdy, nazywa się on jumba, lub, jak kto woli jump. Jest to rodzaj bębenka skórzanego, prosty w użyciu i bardzo fajnie brzmi w niektórych klimatach

Yarrow

Najpierw się wyprowadzę ;] w tym domu nie mają pojęcia o muzyce, jeszcze mnie zniechęcą, hehehe.
A te bębenki kojarzę Wink

jak ktoś umie się tym posługiwać, to aż miło ucho zawiesić.

Jillian

Nic w tym trudnego, mistrzynią nie jestem, ale to jest dość proste